Pierwszy dron (quadcopter) – jaki zbudować? Na przykładzie F330
|W zasadzie pomysł na ten wpis był inspiracją do założenia bloga, a zabieram się za niego jak pies za jeża 😛 Jakieś półtora roku temu gdy zbliżała się zima i pogoda z dnia na dzień stawała się coraz mniej przyjazna do latania postanowiłem że muszę zbudować sobie coś do trenowania, latania rekreacyjnego RC, coś co będzie możliwie tanie, małe (by zabrać np. w plecaku na spacer), ale przede wszystkim nie będzie mi szkoda tym modelem latać w byle jaka pogodę, a w szczególności w zimie. Nie chodzi tu tylko o sam model, ale też koszt jego eksploatacji bo jak wiadomo wszystko się zużywa – LiPo też 🙂 Naukę latania i zdany egzamin UAVO już wtedy miałem dawno za sobą, ale z powodu przestoju zimowego moje umiejętności pilotażu nie miały się jak rozwijać. Jak pomyślałem tak zrobiłem i zbudowałem małego pająka na ramie (chyba najtańszej z możliwych) F330, a jak już zbudowałem to pomyślałem że jest idealna konstrukcja dla kogoś kto zaczyna swoją przygodę z modelarstwem, albo jak kto woli dronami.
Kilka słów o BieDronach.
Nie jestem specjalnie zwolennikiem tych zabawek, ani też ich kategorycznym przeciwnikiem. Na pewno będą dobrym rozwiązaniem dla osoby, która chce polatać, zobaczyć jak to jest, ale nie interesuje się modelarstwem tylko w dalszej perspektywie rozważa raczej zakup białej mydelniczki lub podobnego gotowca, albo tylko po prostu chce się pobawić w ogródku. Natomiast jeśli ktoś chce nauczyć się latać i budować wielowirnikowce to moim skromnym zdaniem (sam tak zrobiłem) lepiej zacząć od własnej konstrukcji, choćby takiej na najtańszych częściach bo np.: BieDron to gotowy sprzęt – wyjmujesz z pudełka, ładujesz i lata – budując samemu nauczysz się podstaw począwszy od tego jak zbindować odbiornik z nadajnikiem aż do ustawiania PiD, popełnisz zapewne wiele błędów, które z uwagi na budżetową konstrukcję nie będą Cię wiele kosztowały, ale nie popełnisz ich już w przyszłości budując droższy model, zgromadzisz sobie podstawowe modelarskie narzędzia jak ładowarka czy aparatura RC, po pierwszej przygodzie z własnym modem będziesz w stanie lepiej sprecyzować swoje oczekiwania na przyszłość, a co się za tym wiąże możesz w perspektywie czasu zaoszczędzić dużo 🙂 Poza tym charakterystyka latania modelem z silnikami bezszczotkowymi np. F330 o którym zaraz i np. takim BieDronem Syma znacznie się różni. Warto też wspomnieć o awaryjności tych ostatnich silników.
Pamiętajcie że jest to tylko moje zdanie, nie neguję całkowicie kupowania tych zabawek (sam je czasem kupuję 😀 ), tylko próbuję przekonać kogoś kto stoi na samym początku swojej przygody do zaszczepienia się bakcylem modelarstwa bo szkoda że ostatnio przez zalew plastiku z Chin mówi się na nas droniarze, a nie modelarze – chociaż o niektórych powinno się tak mówić, ale mnie osobiście to delikatnie mówiąc denerwuje.
Mój F330
Założenia już przestawiłem na samym początku więc teraz czas na specyfikację:
- Rama F330 – do kupienia na Aliexpress za „całe” 8-9$ czyli około 35 polskich złociszy z darmową wysyłka oczywiście. Jeśli mamy zapędy akrobacyjne, lepiej kupić od razu sztuk dwie bo komplet samych ramion kosztuje tyle co cała rama 😀
- Silniki EMAX XA2212 1400KV – ja kupiłem akurat te z uwagi na to że były obrzydliwie tanie bo za cały komplet do quada zapłaciłem przy ówczesnym kursie USD całe 120zł. Są też wersje 820KV i 980KV z którymi można uzyskać dłuższy czas lotu, ale od razu ostrzegam że nie są to silniki ekonomiczne. Mi akurat zależało w tym przypadku na wariowaniu więc wybrałem 1400KV 🙂 Inna sprawa że niższe KV wymaga większego śmigła więc w przypadku ramy F330 pozostało by tylko zwiększanie liczby łopatek, albo inna rama… Łożyska w silnikach podlewam regularnie olejem do łożysk Tarota (przez mojego kolegę, starego modelarza, popularnie zwany „smalcem” 😀 ), mają już bardzo duży przebieg i jak na razie nie widzę żadnych oznak zużycia co mnie równie zaskakuje jak sama jakość silników za tak niską cenę: kompletnie zero luzów i nawet pi razy oko wyważone. Oczywiście żeby nie było tak pięknie jest pewien haczyk – piasty dołączone do silników nadają się na śmietnik, ale na szczęście można kupić dużo lepsze w rodzimych sklepach modelarskich za parę złociszy 🙂
- Regulator ESC Hobbywing Skywalker 4In1 (4x25A) przeprogramowany na BLHeli z włączonym damped light (na początku latałem na oryginalnym sofcie i jeśli ktoś boi się zaczepiać regulatory to bez problemu może latać na sofcie Hobbywinga choć już w przypadku chęci dziczenia BLHeli sprawdza się lepiej). Tego typu regulator wybrałem głównie z uwagi na duże prawdopodobieństwo kretów – schowany w środku ma znacznie zwiększone szanse przetrwania 😀 Koszt jakieś 35USD, ale spokojnie można go później zaadoptować do większego modelu.
- Śmigła HQprop MR 8×45 – takie dałem bo akurat miałem ponad 10 sztuk. Koszt około 25zł komplet – lepiej kupić od razu więcej bo chytry dwa razy płaci – za przesyłki.
- Zasilanie LiPo 2200 mAh 3S 25C, albo jeśli kupujemy baterię z HobbyKing to minimum 40C, najlepiej 60C w przypadku ostrzejszego latania 😀 Koszt około 13$ sztuka + niestety wysyłka, ale można ratować się zamówieniami zbiorowymi. Do spokojnego latania można założyć około 4000 mAh, czas lotu wzrośnie mniej więcej o połowę 😉
- FC czyli nasz kontroler – jeśli ma być tanio to jakiś klon Naze32 itp. do kupienia w Azji za około 20$.
Nie bez powodu pominąłem aparaturę/link RC bo jest to temat co najmniej na dobry elaborat i raczej nie mnie się na niego wypowiadać bo mam zaledwie trzy apki i trzy różne linki RC. Raczej chodzi mi o pokazanie koncepcji, a kto będzie zainteresowany to sobie doczyta. Wiadomo też że przyda się jakiś buzer (jeśli nie ma telemetrii), opcjonalnie oświetlenie itp. Jeśli chodzi o kontroler to u mnie była to długa historia….
Na początku plan był zamontować klona Naze32, ale zanim wszystkie części postanowiły się spotkać w moim domu zaistniała potrzeba przetestowania Pixhawka Lite, więc na czym jak nie na F330 😀
Później zrobiła się wiosna i niedaleka perspektywa urlopowych wyjazdów, kurcze akurat przydał by się jakiś mały model FPV, który wszędzie się zmieści, a w szufladzie leży sobie Naza M-Lite z OSD, no to siup.
Jakoś później poszedł trochę w odstawkę i gdy już miałem z powrotem założyć mu jakiegoś klona Naze pojawiła się potrzeba przetestowania poturbowanego przez los Pixhawka 2.4.8…
Idąc za ciosem od razu Pixhack 2.8.4, a co 😀 Jest na czym to przetestujemy.
Można latać wolno, a można i trochę szybciej.
Podsumowując mój F330, który miał być tanim modelem, takim zamiast irytującej BieDrony, tylko do polatania dla samego latania, stał się i modelem do latania rekreacyjnego i platformą do zadań specjalnych czyli testowania czegokolwiek co się nawinie 😀 Ostatnio wymodziłem mu własny mini sterownik do pasków LED, którym być może niebawem się pochwalę. Uważam że zbudowanie takiego budżetowego dziwoląga jest super pomysłem dla kogoś kto chciał by zbudować swój pierwszy model wielowirnikowca, ale też dla kogoś kto cierpi na dronozę bo pod ręką jest zawsze coś na czym można bez stresu przetestować nowe zabawki.